Link :: 22.04.2007 :: 08:08
Dzis mija rok odkad zaczalem pracowac tu gdziej jestem. Przez ten czas widzialem wiele rzeczy, kilku sie nauczylem a z niekotrych wyroslem. Spotkalem wiele osob, polowa z ktora pracowalem juz dawno odeszla. Nie mowie, ze sie ciesze, bo bym zrobil wszystko zeby to miejsce zmienic... ale zycie czasem jest bardziej skomplikowane. Tu poznalem Viv, hmm czy to byl moj cel? Raczej nie do konca, choc nie zaluje. Celem byl hajs, jak zawsze. Po tak dlugim czasie wiem czym jest i do czego pieniadze doprowadzaja ludzi. Nie chce skonczyc jak niektore osoby, przesiakniete do szpiku kosci kasa, dla ktorych pieniadze sa wszystkim, za ktore mozna kupic wszystko. A jednak, szczescia sie z nie nie kupi. A ci co twierdza ze mozna, coz tak ale to szczescie jest na pozor. Prawdziwego szczescia nie kupia, moga mamic i klamia. Oszukuja w zywe oczy. Pieniadze sa po to zeby je wykorzystac. One nie kupia milosci. Zarabia sie po to nie zeby na koncu zycia szczycic sie swoja kupka ktora bedzie rosla i rosla. Wole nic nie miec, a moze nie tak wiele a byc szczesliwym, niz miec wiele i dusic sie w tym sosie. Po tym roku jestem madrzejszy. Ale czas sie ruszyc. Nie Utkne w jednym miejscu na dlugo. Na krotka mete to nawet jest fajna zabawa, ale nie na cale zycie. O nie! Coz niektorzy to tam beda tkwic moze i przez nastepne 10 lat, ja co najwyzej przez 10 tygodni. Kiedy to sie skonczy odzyskam moja wolnosc.
Komentuj(0)
Link :: 21.04.2007 :: 09:27
Na co mi blog jak i tak z niego nie korzystam oO. tak czy inaczej chyba po to zeby sobie od czasu popisal. Przez ostatnie pol roku dostalem niezla szkole. Hmm.. a moze i przez ostatnie poltora. Tak czy inaczej wszystko sie zmienia i ja sie zmieniam. Na lepsze czy gorsze nie rozmienie sie na grosze. Jedyne co sie nie zmienilo to moja milosc do hh. Nie lubie muzyki, gdyz za duzo w niej prawdy. I znow klamie... Wsluchujac sie slysze swoje mysli, wiec wole to zrobic glosniej. W tym momencie musze skoncentrowac sie nad zaliczeniem. Po tym sprobuje rozwiac to co jest to rozwiazania. Moglbym tu napisac telenowele, ale nie chce sie tym dzielic. Za duzo to kosztuje. Pieniadze sa wazne, ale nie najwazniejsze. Jedyne co bym teraz chcial to wiecej czasu. Tepo jest wysokie, co wiecej dobre rzeczy za szybko przemijaja. Nawet piszac to nie pisze co bym chcial i jak bym chcial. Co tam, olewam schemat. Nie dam sie. To co wiem to ze tylko Ray ziomem. Za szczerosc respect. Wszystkie dwulicowe i falszywe osoby na proch zmielic. Ill do what I gotta do thats whats up. Zycie jest jak rollercoster raz w gore raz w dol czasem stoi, czasem pedzi, czase sie zawiesi. Coz zrobic - Move on... to jeszcze nie koniec.
Komentuj(0)
Link :: 14.04.2007 :: 03:27
Wszystko sypie sie jak domek z kart. Znow wraca to samo co bylo w urodziny. Tak jakbym bawil sie jojo. Jesli swiat i wszyscy odwracaja sie do mnie plecami ja zrobie to samo i tez sie plecami odwracam.
Komentuj(0)
Link :: 12.02.2007 :: 03:28
Semestr numer dwa czas zaczac, ale nie o tym jest ta historia.
Czas plynie, wszystko sie zmienia, a ja nie mam czasu nawet zeby pisac. Aczkolwiek zebym cos zapamietal wrzuce te note. Zajecia tak jak i w tamtym semestrze perfekcyjnie ulozone, jednak roznica tkwi w poziomie ;/ 2 z 4 beda ciezkie choc moze i 4 z 4 nie beda latwe. Mowa tu oczywiscie o moich modulach - a jak. Daje to 15 tygodni ostrej nauki. Ale nie o tym mialem pisac. Czasy sie zmieniaja, ludzie przychodza i odchodza. I tak all-star team sie rozpada. Z perspektywy czasu widze ze rok w jednym miejscu to definitywnie za duzo. Tyle osob z jakimi pracowalem i ktore zakonczylo mozna by dlugo wymieniac. Mozna by powiedziec ze to sentyment przezemnie przemawia, a moze czas w ktorym mialem wiecej zabawy niz pracy
i tak Mew, Aida, Makis, Ping, Aon, Luanna, Sue i najprawdopodobniej Jamie i moze Raymond, pozniej Fon(n) Nook i wkoncu przyjdzie i czas na mnie. Smutne, ale prawdziwe. Kazda z tych osob duzo wniosla. Coz all-star team sie rozpadl. Nie ma ludzi niezastapionych jednak pozostaja wspomnienia. Co wiecej depresja wiosenna, wieku sredniego czy moze ogolne znudzenie, znozenie, bezsens pcha sie na moje oczy. Taugh
Coz musze zmienic, ale co? Ogolnie ten rozdzial czyli poczatek nowego roku moge nazwac tylko Tortura. Dalem rade w tamtym roku dam i w tym. Wstalem raz wstane i drugi. To czego sie nauczylem zostanie i nie pojdzie na marne. W tej grze nie chodzi o to jak sie upada, ale jak sie potrafi wstac. Kropka
Komentuj(0)
Link :: 19.01.2007 :: 16:48
No i fajrant ;D dzis byl trzeci i ostatni egzamin tego semsetru! Niespodziewanie na swojej drodze do VHL spotkalem Davida, skonczylismy o tej samej godzinie a moze ja nawet i wczesniej. Takze teraz mamy i jeszcze 200 innych osob koniec egzaminow i dwa tygodnie leniuchowania. Dzisiejszy egzamin z Finansow nie byl trudny aczkolwiek jedno pytanie mnie zdenerwowalo Oo jednak i tak dalem sobie rade wybierajac inne ;D Ogolnie jestem zadowolony i nic tylko pozostaje mi czekac na rezultaty oraz naladowac baterie na nastepny semestr, ktory bedzie trudniejszy, ale i tak go zniszcze ;p
Komentuj(0)
Link :: 18.01.2007 :: 02:20
Nie pisze bo nie mam czasu od co. Za soba dwa egzaminy a przed soba jeden. Nie powinno byc zle ^^ aczkolwiek koncowy rezultat moze byc nie taki jak sobie zaplanowalem. Coz ciezko, ale trzeba pchac ten wozek.. Tak czy inaczej powinno A a B powinno byc, chociaz i tak mi to nic nie daja jakoze i tak nie ide one na moje konto -( ale poziom trzeba trzymac. W pracy tak jak zawsze jak Rey powiedzial syndrom SSDD aka Same Shit Different Day. Jakos sie z tym zgadzam. Przydalaby sie jakas zmiana. Jednak poki co to tylko zostaje mi sie skoncentrowac na egzaminie w piatek a pozniej na poszukiwaniach ewentualnie. To chyba tyle z mojego nudnego zywota.. A jeszcze jedno Apocalypto to nic wiecej jak bieganie, nic nie mowienie, zabijanie i w tle prludium do historii jak to ludzie ze strego kontynentu zniszczyli tamte cywizizacje goniac za zlotem. Zeby to nie zostale opatrznie zrozumiane. Film konczy sie na momecnie jak to €pejczycy laduja w cudzyslowiu na plazy i rozbijaja swojej statki. C.D.N.
Komentuj(0)
Link :: 06.01.2007 :: 02:55
A oto wiadomosc z ostaniej chwili! Moje 2gb SD wlasnie przyjechalo! Co oznacza ze sie zacznie krecenie
Strzezcie sie zatem => bo wszystko wypowiedziane i uczynione zostanie wam pokazane ;] Fin
Komentuj(0)
Link :: 04.01.2007 :: 01:28
Do powiedzenia mam tylko tyle, ze wiem kiedy ma swoj lot, wiec peespe sobie poczeka jeszcze :-D Tak wiec zostaly mi jakies 3 miesiace i znow przelece sie izidzetem niah niah. Pozatym Raymond mnie dzis zaskoczyl pewna opcja i mam nadzieje ze cos z tego wyjdzie, a jutro tradycyjnie kolejne Apple Pie. Wnioski, jak sie ma doprze w pracy poukladane to i bez kombinowanie sie obejdzie. Dobranoc
Komentuj(0)
Link :: 03.01.2007 :: 02:29
Juz od dluzszego czasu jestem milosnikem kina. Dzisiaj, korzystajac z wolnego czasu za moj pierwszy noworoczny film wybralem DEJA VU, co okazlao sie strzalem w dziesiatke. Ponizej zamieszczam moja relacje na goraco z troche ostudznonego, a jednak wciaz goracego pokoju.
Jezeli komus podobal sie Effekt Motyla czy tez Baterfly Effect zwany w jezyku angielskim , film Deja Vu jest godny polecenia. Fabuly nie zdradzam, gdyz nie chce mi sie streszczac filmu, a i tak w internecie mozna znalezc duzo recenzji. Moge powiedziec, ze akcja toczy sie w Nowym Orleanie, czyli miescie spustoszonym przez huragan Katrina. Wciaz skutki tego kataklizmu sa widoczne, nimniejjedak duzo uznania dla producentow i rezysera za wybranie takiego miejsca na ta produkcje. Jak juz wspominalem klimatem przypomina Efeck Motyla. Akcja trzyma w napieciu, nie od samego poczatku, ale cala otoczka poprzedzajaca kluczowy moment tylko wzbudza ciekawosc. Film jest zaskakujacy i koncentruje cala uwage na sobie. Ani przez moment nie jest nuzacy i nie sadze, ze mozna na nim zasnac. Uwazam, ze pieniadze wydane na bilet do kina nie poszly na marne, gdyz film jest przemyslany, a scenariusz wytypowalbym do oskarowej nominacji! Aktorzy graja bardzo dobrze i wykonali kawal solidnej roboty. Osobiscie nie widze w tym filmie slabych punktow i na pewno znajdzie sie na mojej liscie najlepszych filmow tego roku, jak nie wszechczasow.
Komentuj(1)
Link :: 03.01.2007 :: 01:59
Dzis jako ze mialem dzien wolny nic nie robilem. Wstalem gdzies o godzinie 12. Po czym zabralem sie za porzadkowanie pewnych spraw chociaz wciaz kwesti dofinansowanie nie rozszyfrowalem. Mam nadzieje, ze wkrotce dojade tych urwisow co to nabrojili.
Mielismy z Ania isc do Saintsburego, ale jednak wybralismy sie do Tesco. I tak na zakupy zmarnowalismy z godzine, a kolejki byly jak podczas pielgrzymki na Jasna Gore. Coz, odstalismy swoje, kupilismy co trzeba i tak wracajac do domu na drodze napotkalismy Marte, z ktora to pogwarzylismy pewna chwile. Dowiedzialem sie rowniez, ze w czwartek bede pozowal do zdjec
! Nie jest to zaden pokaz mody, ale chyba cos do zaliczenia Marty wiec czemu nie. Po zakonczonej rozmowie udalismy sie do domu gdzie uwarzylismy pierogi z torebki i ku mojemu zaskoczeniu bo scisniete w torebce, po wrzuceniu do wody cudownie sie powiekszyly. I tak sobie gotowalismy, co ostatni raz robilem jakies pol wieku temu. O godzinie 4 mialem ustawione Apple Pie z Reyem nie mylic czasem z American Pie chociaz analogii mozna by sie doszukiwac... Po dotarci na miejsce spotkania szukajac Reymonda otrzymalem od niego rozmowe telefoniczna i tak oto sie odnalezlismy. Czekajac na niego spotkalem Kube, ktory to rowniez wrocil na wyspy; jest ich wiecej niz jedna. Nie mialem jednak czasu zamienic slowa, gdyz byl on w pracy i mial natlok klientow. W miedzyczasie Ray wpadl i zamowilismy nasze ulubione apple pie
Komentuj(0)