20.04.2006 :: 14:32
Od dawna nie mialem stycznosci z telewizja co dzis nieznacznie wyeliminowalem ogladajac mecz Arsenalu vs. Villareal. Dla tych co nie sledza pilki noznej Arsenal wygral 1-0 i jest o krok blizej do historycznego awansu do finalu Ligi Mistrzow! Jednak ta note chce poswiecic nauce koncentrujac sie na szkole i zagadnieniach z nia zwiazanych :D Podkreslam, ze wszystko co tu twe oczy widza i moje rowniez jest moja, czyli autora, subiektywna opinia nie podlegajacej krytyce (j/k) ;p O szkole podstawowej napisze tyle ze zdalem jednakze wiekszych sentymentow do niej nie czuje. Jedyne czego nie udalo mi sie dokonac jest wpis do takiej wielkiej opaslej ksiazki do czego zawsze dazylem zeby zostawic swoje pietno.. coz mowi sie trudno i zyje sie dalej. Niemniej jednak braklo mi tylko punktu takiego jednego co oznacza ze gdybym zamiast 4 z jakiegos przedmiotu dostal 5 to mialbym pasek i zaszczyt wpisania sie do takiej ksiegi :D Pozwole sobie w tym momencie przytoczyc pewien kawal: Wpada Jasiu do domu szczęśliwy jak po pół litra. Ojciec ogląda świadectwo i mówi: - Durniu! Same pały, a ty się cieszysz?! - Jeszcze tylko wpie..ol i wakacje!! Niestety zostalem oszukany przez nauczycieli ;c co moglo skutkowac na moim performance na poczatku szkoly sredniej :) I wlasnie szkola srednia jest moim tematem na ktorym sie chce tu skoncentrowac. Na poczatku dam maly outline, co jak ale nie gdzie ;D Szkola hmm raczej to byl Zespol ale nie dauna ;p choc co po niektorzy mogliby sie i do tego drugiego zaliczyc. Uczeszczalem do Liceum Ekonomicznego przez 5 lat i to nie bynajmniej ze oblalem jakas klase, tylko dlatego ze bylo to liceum na prawach technikum. Ci co teraz maja te swoje gimnazja i tak nie skumaja wiec prozne moje tlumaczenia :/ Zapomialem dodac ze ten temat zostal mi poddany przez, Anne z ktora to przy dlugich wiosennych bez komputerowych nocach przy zapachu tostow rozkminialismy rozne tematy. A ze byly swieta i trzeba bylo sie zrelaxowac szkola przyszla nam na mysl a raczej mi ale coz powiedzmy ze nam:D Po dlugich badaniach dochodze do wniosku, ze jak cos sie konczy a czego za bardzo sie nie lubi ludzie na ogol dobrze wspominaja ciezkie czasy ;p no moze chwile. Watek ten rozwine w mojej ksiazce pod tytulem Skomplikowane procesy i srodowisko oddzialujace i wplywajace na zachowania ludzi jako alegoria odbicia w lustrze, ktora z tego miejsca planuje promowac i jesli jakis wydawca jest zainteresowany prosze zostawic swojej podanie i 3 zdjecia :D Ale coz do rzeczy. Szkola jak juz kiedys wspominalem bardzo elitarna choc poziom spadl na dol co pozwala mniej wyskilowanym zawodnikom zdobywac dobre noty jak Malysz za styl. W obecnej szkole czyli w tym roku jak bym zaczal sie uczyc to chyba mialbym srednia 10.0 ;p a przynajmniej lepsza niz mialem, ale o tym pozniej. Najgorsze to chyba byly dla mnie pierwsze 2 lata bo w 3 roku sie juz rozkrecilem :D Moja wychowaczynia byla pani Bieda, ktora pragne serdecznie pozdrowic i wspomnien ze lekcje polskiego choc czasem stresujace to i tak ciekawe byly. I to chyba ja bylem wyzszy do bobika co pani miala na wysli wplyw wyzszego na nizszego. Ogolnie to niejaki bobik wpedzil mnie nieraz w klopoty jak np. karna prezentacja w 4 klasie, za co go h8 (joke;p) Przez te pierwsze dwa lata najgorsza byla chemia i matma, ktora byla mordenga przez 4 lata. Jednak chemia to ciekawy przedmioy. Pamietam 1 sprawdzian i ku mojemu zdziwieniu otrzymalem 6 o ;> ^^ tak to bylo. Sadzilem ze bedzie jednak fajnie skoro tak sobie poradzilem, ale pani Palka szybko sprowadzila mnie na ziemie po paru tygodniach i dostalem 1+ tak plus byl na zachete :-DDD niezla mi to zacheta zawsze mialem 1 lub 2 z odpowiedzi ustnych na chemii jak i 90% mojej klasy :D wiec raczej antytalentem nie bylem. Co dziwne ze sprawdzianow nie dostalem oceny ponizej 3, a przewaznie dostawalem 4 lub 5. Hmm, ciekawe dlaczego? Moze to wina sciag, ale to o tym pozniej. Akurat na chemii to malo sciagalem :/albo prawie wcale. Przynajmniej nie moge siegnac pamiecia. Coz takie zycie. Najbardziej mi szkoda Pawla i Bartka ktorzy zostali oszukani a mieli lepsze oceny niz ja w 2 klasie co skutkowalo w tym, ze nie dostali 4 na koniec roku. A chemia mi sie konczylo po 2 latach... Oprocz chemii bylo i wiele innych przedmiotow a w sumie 26 przez 5 lat. W 2 klasie bylo ich chyba 19(!) Oprocz chemii bylo wiele innych ciekawych przedmiotow z nauczycielami siejacymi groze. Typu pan Bury, pani Debska czy Walczowska (dzieki panie Boze ze nie uczyla nas polskiego). Poprzez czeste choroby pana Burego mielismy duze braki z matmy poniewaz nie mielismy lekcji ku uciesze klasy i mojej rowniez, jednek to mialo swoje odzwiercedlenie w wynikach i postepu materialu do przerobienia :/ Zaluje nie jestem lepiej wyskilowany, ale coz czynnik ludzki zawinil. Historii owego nauczyciela nie bede poglebiac poniewaz to nie czas i miejsce zeby wyciagac stare brudy, ale to co wszyscy wiedza to wiedza i zostawmy to przeszlosci zreszta kto by nam ciekawe rzeczy opowiadal i uczyl gotowania, pilowal paznokcie za moimi plecami podczas sprawdzianow czy jezdzil dlugimi pazurami po tablicy. Pamietajcie siekiera nie obierzecie jablka i nie pokroicie ziemniakow. Moze to i dobry nauczyciel ale nie potrafil przekazac swojej wiedzy przez co pokolenia cierpia. Do szkoly sie chodzi po to zeby sie uczyc i moje marzenie co moze nie bylo moim marzeniem sie ziscilo pod koniec 3 klasy. TAK TAK to nie reklama ery ja dostalem swiadectwo z paskiem :D i nie tym na pupie ;p Co wiecej wysilek sie oplacal poniewaz pojechalem do francji na wakacje, ale to inna historia. Powiem ze zostalem wytypowany przez szkole i urzad miasta moja kandydature zaakceptowal i pojechalem do Pari a pozniej na wybrzeze ale nie koscie i nie sloniowej. Wiekszosc czarnych juz byla w paryzu wiec po co mieli nad morze jechac. Wydaje mi sie ze chodzilo o promocje w salaonie Peugeota :D Do tego wysilku zmobilizowala mnie Ana ktora byla tam rok b4 i sie niezle bujala wiec ja tez chcialem. Ana Resctep ^^ Na poczatku jak sie nikogo nie zna to probuje sie ocenic swoje sily. Ja jako ze nie bylem geniuszem i nie jestem to patrzylem czy sobie dam rade w mojej klasie. Najpierw myslalem ze Goska Gawin bedzie twardzym graczem jako pierwsza zglosila sie do odpowiedzi z historii u pani Blaut ktora bylo rowniez kosa ale uczyla nas tylko rok (przyp. autor) Jendak wkrotce okzalo sie ze to Baska Brzozka jest najtwardzsza. Niektorzy zarzucaja jej ze sie za duzo uczyla jednak to nie jej wina. Wiekszym problemem byla chyba jednak niechec podzielenia sie wiedza. Ludzie opamietajcie sie i wezcie do pracy nad soba a nie zaszczuliscie Basie ;p Ogolnie to nic do niej nie mam choc moze by ten temat rowniez rozbudowac. Ana jako ze jest ambitna to celuje wysoko i w rezultacie zwalila przeprszam zrzucila Basie z piedestalu :D po wielu latach prob i chyba zyskala swoj nr1. Pragne tu wspomniec istotna role pozycjonowania. Jak wspomnialem w moim ostanim poscie przeczytalem pewna ksiazke a mianowicie Positioning : the battle for your mind / by Al Ries and Jack Trout do ktorej pragne sie odniesc conajmniej 2 razy. Wiec ten bedzie pierwszy. (Na marginesie polecam dla osob studiujacych bizenes i tych co chca przejac kontrole nad umyslami :D Pinki i Mozg do dziela, to taki zart przyp. autor, chodzi o pinkiego of coz) Jak cie widza tak cie pisza mowi rozniez pewne staropolskie porzekadlo. Na chlopski rozum mozna powiedziec ze chodzi o pierwsze wrazenie. Czyli pokaz ze umiesz jak inni nie umia. Basia to wykorzystala i stala sie tzw. Columbem (okreslenie z ang. na polski to Kolumb xD taki zart sceniczny) czyli pionierem i pierwsza osoba, ktora wpadla do gustu nauczyciela ktorzy doceniaja osoby co to sie ucza =] Jednak konkurencja byla duza i w 4 klasie to nawet ja bylem lepszy od Basi niah niah niah majac srednia 5.33 tak w tym momencie nie jestem skromny i pokazalem swoja nizszosc coz trzeba sie raz na czas pochwalic :D a jednak jak na zlosc w szkole nie wywiesili wynikow kto byl the best po tamtym roku wiec moja srednia poszla w niepamiec. Jednak ja nie pozwole sobie jej wybic i tu wlasnie tu ja napisalem. Tak to napisalem ja autor :D Ania tez sobie dobrze radzilo poniewaz nie kazdy lubi za bardzo milych osob ktore lubia wazeline, Ci bardziej brutalnie mowia na to podlizywanie wiec tak to nazwe. Choc bardziej mnie irytowal sposob wyzej wspomnianej Goski niz Bachy co nie zmienia faktu. A fakty sa takie ze centymetra sie nie oszuka wiec no nie wyskakiwac mi tu z szeregu. Ana jako ze byla soba i miala musiala chwile czekac na swoje pole position w rezultacie wygrala cala to Lige Mistrzow deklasujac wszystkich wbijajac w parkiet jak mlotek gwozdzie i Pawel pilki przy pomocy obnizonej siatki (taka mala dygresja ;p) Gratulacje i czapki z glow dla Any. Poniewaz to ja jestem mlodszy o rok nie moglem byc lepszy poniewaz wpedzilo by to ja w gleboka depresje choc ona pewnie jeszcze z tego nie zdaje sobie sprawy. Ale i tak ja lubimy :-DDD Ja zawsze byłem gdzieś w środku tej całej stawki osób które miały wysoką średnią. W 3 klasie jak już wspomniałem zmobilizowałem się trochę bardziej co zaowocowało tym że chyba zacząłem się piąć w górę że tak to nazwę. Jednak w klasie było dużo osób co się dobrze uczyło np Agata, Monika, Basia, hAnna i może jeszcze kilka innych w zależności od przedmiotu. Tak jak to z Ana przedyskutowałem raczej dziewczym nie postrzegałem jako mojej "kunkurencji". A moją motywacją były raczej oceny Pawła, Bartka a może w kilku przypadkach Bobika ;D Sądzę, że było wywołane to tym, że jak widziałem że Bart albo Pawełl mogą mieć dobre oceny to i ja mogę :D Chociaż jak obiektywnie popatrzę to moja średnia jak wyskoka by nie była, a na pewno nie była wysoka w 1&2 klasie, to i tak noje oceny powinny być niższe i sądzę żę moja średnia została raczej trochę wypaczona :D Każdy sobie rzepke skrobie jak to się mówi. W kilku przedmiotach jestem pewien że ocena była adekwatna do mojej wiedzy a w innych to chyba troche cwaniactwa, szczęścia i sprytu i tak to nazwę. Także w rezultacie zamiast 5.33 jak bym miał 4.5 to chyba by to odzwierciedlało poziom mojej wiedzy. Coż nie chodzi o to by próbować bardziej, ale o to by być mądrzejszym (patrz Positioning :D) i chyba właśnie do tej zasady się zastosowałem nie znając jej wcześcniej. Nie zawsze osoby co mają wiedzę wygrywają i zdobywają swoje cele. Jeśli ktoś jest sprytniejszy to potrafi łatwej, chociaż nie bez wysiłku, osiągnąć to co się zamierzy. I tak oto dołączyłem do osób które w swoisty sposów konkurowały o średnią. Nie bez przyczyny szkoła średnia jest nazwana średnia ponieważ wszyscy walczą o średnią :D Chociaż ja chodziłem do Liceum będącego częścią zespołu więc nie wiem jak to się ma do tej zasady :D Dalesze rozważania na temat średniej zostawiam dla chętnych, bo i tak wiem że takich nie ma. Z regóły zadania dla chętnych są olewane bo zabierają tak cenny czas, chyba że za tym idzie jakaś nagroda to wtedy tych osób jest więcej :D Dodam tylko, że jak osoby zaczynją walczyć o średnią wyżej wspomnianą to sądzę że poziom klasy idzie w górę i nie bez przyczyne wytrwałem i reszta też wytrwała do 5 klasy i nikt nie odpadł. W końcu to była klasa A a nie jakaś BCXY :D Co do klasy jako takiej można by dużo napisać. Nawet grupowa wycieczka 3 dniowa do Pragi nie skonsolidowała naszej klasy, która była bardzo rozdrobniona. W gruncie rzeczy większość osób musiała dojeżdżać oprócz kilku wyjątków :wink: Ja do nich się nie zaliczałem bo też dojeżdżałem, nie wiele ale zawsze. Więc demografia klasy była bardzo zróżnicowana ludzie z różnych wśi i wiosek etc. Powstały róże Gtupy Trzymające Wagę i nie tylko. Sumując - klasa nie tworzyła monolitu i każdy robił co mu się podobało. 1 dzień w szkole nie był taki zły jak pamiętam, gorsze czasy przyszły później :D ludzie wydawali mi się obcy, ba w końcu ich nie znałem :D Jednak w niedługim czasie okazało się co w kim siedzi i co kto robi. Nie podam moich źródeł ale wiem o pewnych spotkaniach wakacyjnych, omówień poza plecami, "kopania" pod różnymi osobami itd. W rezultacie nie miałem za wielkiego szacunku do niektórych osób i wciąż nie mam. Zamiast 10 chłopa to było 9,5 coż Artur nie był jakiś rozmowny i czemu tylko z kilkoma dziewczynami siedział? Może miał jakieś problemy lub coś? Coż ja bym tak nie potrafił. Jak nie zżył się z klasą na początku to i na końcu też nic z tego nie będzie. Jak w 1 klasie graliśmy w piłkę to co on robił? zadania z matmy! Coż i tak nigdy nie było go na wf-ie. Dużo było też osób dwu licowych jak pudełko zapałek. Jednak jak to bywa z kartonem gdy się namoczy szybko się niszczy i później nic już z niego nie zostaje. Do końca nie wiem kto byl a kto nie szczery, choć kilka osób wiem na 100% i nie wymienie ich imion ponieważ nie chce nikogo szkalować. Jak ktoś ma coś na sumieniu to na pewno to wie. Jak to bywa na początku dużo osób się poznaje jak np taką Eweline, jednakże jak moja pamięć sięga to dopiero w 3 lub 4 klasie zacząłem z nią jakoś więcej rozmawiać :D się okazało że w sumie nie jest taka zła dziołcha choć pewnie wcześniej też zamieniłem z nią parę słów, więc PozdrO dla niej :D Niektóre osoby były prostolinijne inne nie :| Wielki respect dla Kamila, który powiedział otwarcie pani Biedzie na forum romanum, że nie lubi wszystkich i tego nie ukrywa. Większość osób nie wypowiadała swojej opinii na głos, tak że nigdy nie wiadomo co kto sobie myślał chyba, że się dowiadywało przez przypadek. Tak jak wielkie odgadywania ;o jak mam coś do kogoś to mówi i tyle. I tak się potworzyły ploytki, pogłoski, niezdrowa atmosfera. Niekórzy to i tak zlewali to i nie zwracali na takie rzeczy uwagi. Jednak ja jako baczny obserwator i podmiot liryczny tego posta zauważyłem (teraz chyba poprawnie napisane ;p) pewne rzeczy i zapisałem tu na tych pikselach. Nie ukrywam że jest mała garstka osób, które lubię i z którymi chciałbym zachować kontakt i te osoby raczej to wiedzą a jak nie to i tak będę im coś pisał :D reszta może się (piiiii) Nie obchodzą mnie, także się nimi i tak nie interesuję. Ogólnie oceniam, że nie było źle ale mogło być lepiej. I może kontakt z niektórymi byłby lepszy. A tak to pozostją różne rzeczy w pamięci. Kwestia wycieczek klasowych też jest bardzo ciekwa. Na 34 osoby jak pojechało 15 to było dobrze :D więc pytanie: gdzie się ta klasa miała zintegrować? Pewnie poza szkołą na pezecie jak się paliło ;p ewentualnie w barze jakimś ;D Przekładane sprawdziany i siłę perswazji naszej klasie sie nie zarzyuci. Raz sprawdzian był przekładany chyba 2 miesiące aż pani Mielus, bo nie jestem pewnie czy to był jej przedmiot, go odwołała :D Miało to swój dobry skutek b dzięki temu mogłem się i większość klasy przygotować, a jak nie to napisać dobre ściągi. Ściąganie jak wiadomo od lat jest nieodłącznym elementem na polskich uczelniach i w poslkich szkołach. To taki sport. Kto lepszy, kto szybsz, kto bardziej pomysłowy :D Podam kilka rodzajów ściąg, jeśli jesteś nauczycilem/ką nie czytaj tego paragrafu i idź do następnego. To sprawi że zabawa w przyłapanie ucznia będzie ciekawsza :D 1 rodzaj ściąg jakie sam praktykowałem i tu właśnie zmartwie moich fanów. Tak ściągałem, co prawda nie zawsze, ale tak. Nie żałuję tego bo czasem nie miałem czasu jak się ma 19 przedmiotów(sic!) i po kilka sprawdzianów na raz w jednym dniu, więć pomoc ściągi jest przydatna. Na jednym przedmiocie jednak to wszycy ściągali i to przez 2 lata. Mam tu na myśli podstawy ekonomii z panią Strzałką ówczesną dyrektor. Po owych 2 latach przeszła na emeryturę i pani Bigaj ją zastąpiła na stanowisku dyrektora szkoły :D nie wszyscy byli zadowoleni, ale ja lubię panią Bigaj więc mi to nie przeszkadzało. W wyżej wspomnianej Ekonomii pani Stzałka przeważnie przychodziła 5 min przed końcem lekcji, szybki sprint i dyktowanie wszystkiego po czym koniec. Na sprawdzianach nie było jej zawsze gdyż wynikało to z obowiązków jakie miała. Także zostawiała klasę i każdy pisał z zeszytu, a nawet jak była w klasie to i tak wszyscy pisali z zeszytu :D albo notatek ;D Oceny jednak nie były piątkowe i jak ktoś przepisał zeszyt to dostał 3 ewentualnie 4 :| więc to jest ta ciemniejsza strona. Coż za coś. Ale co do ściąg na geografii miałem ściągi w chusteczkach albo na chusteczkach higienicznych :D Inny sposób to napisać daty lub coś na ławce (historia) lub na rękach, choć ryzyko duże. Sciągi, dzięki ultranowoczesnym komputerom można zmniejszyć i włożyć pod kartkę albo piórnika. Można również skserować książkę i pomniejszyć (statystyka, technologia przeważnie). Ściągę można ukryć w kalkulatorze, albo przykleić do linijki :D Ręce ze ściągami można okleić taśmą przeźroczystą (Snaczo). Albo mieć zeszyt na kolanach. Oraz osoby w ławkach obok też są pomocne. Sposobów jest całe mnustwo i zależy to tylko od inwencji twórczej. Ja pamiętam, że zostałem tylko raz złapany :| i to na fizyce :/ później się już nie dałem, ale jak to bywa nie zawszę jest się sprytnym. Przypomina mi się tutaj sprawa ochrony środowiska gdzie wszyscy mięli testy :D albo PO gdzie testy zostały znaleźione przy segregacji śmieci :D też na ochronie środowiska. Ale pewna klasa wykradła test i nasza klasa miała go przed sprawdzianem. Było tam kilka głupich abcd i tyle. Ale nie każdy chciał się tego nauczyć na pamięć więc co? Lepiej przynieść ten tes i z niego zerżnąć ;o i jak to zrobiła Andżelika przyniosła i została złapana. Więc wsypała całą klasę ;c co więcej pani się przekonała że ktoś zwinął testy ;o dobrze że nie było więcej problemów. Pisaliśmy później karnaika i co nie było dziwne większość dostała 1,2,3 coż odpowiedzialność zbiorowa. O klasie i różnych akcjach można by napisać kilka tomów grubszych niż słowniki pwn-u więc nie napisze wszystkiego bo to za dużo może zająć i 5 lat nie streszczę w kilku słowach. Ale np scena z przewróceniem Damiana na lekcji pani Pyzio było niezłe jak i wiele innych. Ja pamiętam jedną swoją wielką wpadkę na Języku Polskim w 2 lub 3 klasie. Pamiętam że przerabialiśmy Asnyka i jego wiersze, chyba go nazywają poetą Tatr czy jakoś tak, nie odchodzi mnie to bo nie jestem polonistą. Więc poloniści do dzieła. Tak czy inaczej się nie przygotowałem do odpowiedzi i pamiętałem jakieś zdawkowe rzeczy i zamiast "Daremnych żalów" powiedziałem "Gorzkie żale" i zamiast "Nad głębią" powiedziałem "Nad gołębiami" choć i takich błędów miałem więcej i ławka cenzorska aka Bartek i Bobik nie zapomnaiła mi wypominać i to przez lat różnych rzeczy jak np. godzina 12 :D wiedzą o co b albo innych jak z "borykaniem" się, cóż homo sum et nil humanum ame alienum esse puto. Niektórzy widocznie mają za dużo czasu, więc lubią wytykać innym błedy i widzą źdźbło w oczach innych a w swoich belki nie widzą (j/k) ;p Co do ściąg pragnę złożyć szcunek dla Bartka, który bądź co bądź uważam za wzór . I podziwiam go za to że zawsze miał swoje zdanie i nie bał się fali krytyki. Zawsze robił wszystko zgodnie z przyjętymi zasadami i nie ściągał i nie popierał ich też - tak sądzę. Przyjął bardzo fair postawę i się jej trzymał. Po prostu nie oszukiwał i wiedział na prawdę co umię i za to respect, on był oceniany za wiedzę jaką posiadł, a nie to co miał na kartce plus jego retoryka i prezentacje bardzo ciekawe i zajmujące za to dla Bartka wielki szcunek. Życie niestety nie jest łatwe i ci co kombinują wychodzą lepiej, co nie zmienia faktu, że potrafią mniej niż Ci co na prawdę się nauczyli tego co powinni. Dlatego Bartek ponieką jest dla mnie wzorem, jednak czasem szukanie podwójnego dna nie jest odpowiednim sposobem i może przeszkadzać więc należy o tym pamiętać. Z tego miejsca przyznaj Bartkowi Nagrodę Dla Najbardziej Fair Zawodnika na jak i poza Boiskiem. Pozdro BART :D Szkoła to jednak nie same przyjemności i lekcje stresowały dużo osób. Niektórzy mieli problemy żoładkowe, nudności hmm a może to była ciąża ;p np chemia, matma, fizyka, technologia bardzo stresowała i na prawdę można było się zestresować. Pani Pałka była trochę ślepa ;p najlepiej sprawdzała obecność, patrzyła na zegarek albo nie mogła drzwi znaleźć a jej :"haaa cieeekawe" jest kultową maxymą w pewnych kręgach ;p Pomino tej krótkowzroczności potrafiła wyśledzić ściągi ;o ja zawsze siedziałem w ostaniej ławce, tak tak pozycja strategiczna choc czasem nauczycile stali akurat z tyłu :| więc nie było za różowo. Wyjątkiem była chyba rachunkowość z panią Siewniak gdzie siedziałem w pierwszej :D Muszę powiedzieć że oprócz matmy z panem Burym to reszta lekcji i nauczycieli nie była taka zła. I oto nadszedł ten magiczny moment, w którym skrytykuje nauczycieli i nie zostawie na nich suchej nitki. Nie będę kwestionował decyzji szkoły dlaczego ich zatrudniła ale i tak napiszę to co mi nie odpowiadało i umotywuję to. Poprzez 5 lat uczyło mnie wielu nauczycieli więc mam ogólną wiedzę o wszystkich. Przedstawiam tu swoją opinię z którą wile osób się nie zgodzi i może skrytykować, ale to jest mój view i nie obchodzi mnie opinia innych jakkolwiek może być krytyczna. Puntk widzenia zależy od punktu siedzenia i tak to przedstawię. Więc wszystko co teraz napiszę będzie moją notą za styl i ogół dla nauczycieli jacy się tu znajdą. Postanowiłem zacząć od tych którym dam + a później - choc pewnie niektorzy sa posrodku. Nie bede pisał bo to może zakłucić komunikację tylko raczej skrajne przypadki albo wyróżnające się. Zanim ich ocenię muszę podkreślić, że nie popieram żadnych form spoufalania się z nauczycielami, ponieważ może to wpływać na obiektywizm, jak i poprzez szacunek jaki mam do osób starszych wiekiem. Choć muszę przyznać że mam znajomych co sa 10 lat starsi odemnie i jesteśmy "równi" jednak to inna kultura i niektóre normy są tu akceptowane a inne nie. Pozatym to inny język co może powodować przekształcenie niektórych wartości w innych takich jak mówienie wprost na TY a nie pani/pan. Jednak w szkole powinien być zachowany dystans ponieważ nie jestśmy kolegami z pisakownicy i wszelki formy nadmiernego spoufalania nie popieram jak w przypadku pewnych osób jak i obgadywania z nauczycielami kolegów i koleżanek z klasy (sic!). Najpierw napiszę o nauczycielach, którzy na prawdę mnie czegoś nauczyli i pokazali czym się kierować. To jest moja opinia i każdy może mieć inne zdanie. Pani Bieda nasz nauczycielka od 1 klasy i do końca choć uczyła nas przez 4 lata a później zrezygnowała w ostanim roku z powdów zdrowotnych. Niemniej jednak zawsze z nami była i w 5 klasie również. Moja klasa nie była aniołami i pewnie dziesiątki razy musiała się wysłuchiwać za nas. Ale to ona doprowadziła nas w całości do samego końca i pomagała wszystkim. Pewne osoby okazały swoją niewdźieczność i niechęć jak Kaśka. Cóż szkoda że nie zmieniłyście z Iwoną i Kingą klasy :/ byłby wielki spokój i koniec intryg. Cóż jak nikt inny umiałyście pokazać swoją głupotę i to po wszystkim co pani Bieda dla nas robiła i dla was - Wstyd. A pani Bieda to taka dobra kobieta. Niestety nie wszyscy potrafili to docenić. Zawsze wszystkich motywowała i pomagała i to dźięki niej dotrwali wszyscy do końca. Pani Mielus bardzo dobrze uczyła i jej nauka dała mi podstawy do biznesu jaki studiuję. Również bardzo miła, ale trzeba wiedzieć kiedy miarka się przebierze. A zasada daj palec wezną rękę, była przez naszą klasę regularnie egzekwowana. Niemniej jednak oprócz kilku spięć z naszą klasą chyba nie miała za dużych problemów. Pani Kubarek uczyła polskiego zamiast pani Biedy w 5 klasie i dobrze nas przygotowała i mnie też do matury, za co dziękuję. Jednak jest i tak ciemna strona mocy, o której się osobiście nie przekonałem i nie chce jej zgłebiać ale chodzą słuchy, że to znów palec Iwony tam był i namieszał. Moje domniemania nie napiszę, gdyż informacja nie sprwdzona nie jest dużo warta. Jednak pod względem merytorycznym i nauki nic nie zarzucę. A storna prywatna jak to sama nazwa mówi jest prywatna. Pani Siewniak bardzo dobrze uczyła rachunkowości i bardzo lubiłem ten przedmiot. Trudno jak się nie uczy a nauczyciel nie wymaga to się go krytykuje. Cóż szkoła jest po to żeby się uczyć. Jak sie o pierdołach rozprawia przez 45 minut to się nie wie o czym była lekcja a przedmiot był lajtowy :D Inne osoby to może jeszcze wf-sci jak pani Błaszczyk, pan Trębacz, pani Bigaj, pani Sadło a teraz Trębacz, Warchoł a reszty nazwisk nie pamiętam, albo mam mieszane uczcia, w końcu za dużo ich było wszystkich. Teraz napisze o tych co ich nie poważam za bardzo aczkolwiem mam dla nich szacunek również. Pierwsza osoba to jakby nie inaczej pani Woźniak chociaż z panią woźną się nie różni. Nie wiem za co jej płacą. Tak się zna na symfoni i reszcie programów jak krowa na robieniu wiklinowych koszyków. Można tu napisać liczne wałki jakie odchdziły na lekcjach. Na komputerach to też się nie zna a uczyła nas informatyki. Więc zastanawiam się co ona w szkole robi? Chyba tylko te przedstawienia, albo coś. Ja za dużo z lekcji owej nauczycielki nie wyniosłem, co więcej wszystkiego musiałem się uczyć sam żeby zrozumieć pewne rzeczy. Co do ciekwaostek z lekcji polecam 2 linki poniżej. Mało treściwe ale zawsze :p link nr 1 Acci production (c) link nr 2 Acci production (c) Co więcej owa pani kwestionował również moją wiedzę. Cóż muszę coś zdementować. Wszystko co osiągnąłem jest moją tak MOJĄ zasługą Ania za mnie sprawdzianów, matury etc. nie pisała. I wszystkie pomoówienia że jestem dobry bo Ania mi pewnie wszystko napisała jest gówno prawda. To że jestem i byłem młodszy o rok od moich classmatów nie oznacza że jestem disable inaczej upośledzony. Więc wkurza mnie jak wszyscy mówią Ania jest dobra i ona mi wszystko zrobiła. Albo jesteś dobry bo Ania jest. Widać u ludzi tą krótkowzroczność. Nie wiem czy to zawiść czy co, ale nie ubliżając Ani powiem tak: jak czegoś nie wiedziałem pytałem się jej, ale Ania też się ptała mnie. To że miała oceny dobre i lepsze odemnie to powiem tak. Ale to że ona pracowała za siebie i za mnie to już istana głupota. Ja pracuje na swój rachunek tak jak Ania na swój. I większość nauczycieli zawsze widziało Anię, że jest lepsza odemnie bo i tak było chociaż różnica między nami nie była taka duża, a raczej niewielka. Po prostu lubiłem się bawić i grać w siatkę i robić dużo rzeczy więc nie zawsze byłem the best i tak się nie czułem. I poprzez to że Ania była lepsza to nauczyciele zawsze patrzyli na mnie inaczej, nie wiem jak to określić, ale pewnie sądzili że jestem gorszy i poprzez wyżej wspomniane pozycjonowane Ania zawsze była stawiana wyżej. Ja uczę się dla siebie nie dla Ani i tak samo jest z nią także ten aspekt mam za złe nauczycielą. Tak już to jest że się ocenia podobne osoby, krując o nich swoje zdanie. Sądzę że nie doceniali mojego skilla i cóż życie. Mówię co widzę i nie popieram i co mnie denerwowało. Pewnie i tak co bym nie zrobił to by powiedzieli że to dzięki Ani, ale cóż każdy jest inny i to mi się nie podobało. Pan Siejka też się mylił tak jak i Kennedy pod którego się też podszył. Nie chodzi o to co ty możesz zaoferować firmie tylko to co firma może tobie zaoferować. Taki jest biznes i nie ma wybacz. Nie oznacza że trzeba patrzeć na swoje korzyści. Altruistą można być jak się nie ma niczego do stracenia i tylko wiele do zyskania jak i zapewnioną pewną pozycję, patrząc na innych zostaje się w tyle także nie zgodzę się że trzeba robić wszystko dla innych. Żyje się dla siebie i paru innych osób, ale nie dla wszystkich. Czy wszyscy żyją dla Ciebie? Można robić rzeczy zarówna dla siebie jak i dla innych, ale nie można zapominać o sobie. Będąc samarytaninem przez całe życie zostaje się bez niczego. Świat nie jest miły a warunki są twarde. Trzeba patrzyć na swój rozwój, ale nie walką po trupach i wyścigiem szczurów. Przecież można wszystko robić fair i z korzyścią dla innych. Każdy musi się kierować jakimiś warościami i wybrać te najlepsze. Nawet taki wykształcony człowiek może się mylić. Cóż na UJocie chyba nie uczą wszystkiego, a ludzie jak i Kennedy też się mylą ;p (Kwestie studiów rozważe kiedy indziej) Jeśli wszyscy byli by patriotami to chyba nie było by wojny ale też rozwoju, konkurencji i innych wynalazków. Pan Siejka wykształcony człowiek i posiadający wiedzę ponoć się zmienił na gorsze. Nauczyciel też człowiek. A żeby się rozwijać trzeba się zmieniać. Co do merytoryki lekcji nic nie zarzucę. Dużo ciekawych rzeczy też powiedział, ale krytykowanie innych, wytykanie decyzji jakie się podjęło i krytykanctwo nie przystoi. Widocznie poziom uczelni jest taki jak ludzie, którzy tam uczęszczają. Ciężko jest streścić 5 lat i wszystkie aspekty. Mógłbym napisać obszerną książkę popartą moimi obserwacjami. Wiele rzeczy też pewnie nie poruszyłem i zapomniałem wspomnieć. Jednak sądzą że napisałem to co myślę. Z wiekiem się wszystko zmienia. Puntk widzenia także. Będę dobrze wspominał moje Liceum jak i pewne osoby. Jednak nie zawsze wszystko jest cacy i pewne animozje pozostają. Postaram się zrobić szybkie podsumowanie. 5 lat mnie na pewno czegoś nauczyło. Poznałem dużo osób i z niektórymi chce utrzymać kontakt na lata, bo ich lubię ot co :D Nauczycieli też będę dobrze wspominał. Jak powiedziałem są + i - ale po wszystkim jest jakaś ulga, że to się kończy. Wtedy inaczej się patrzy niz podczas. Każdy ma swoją szkołę i inaczej przez nią przechodzi... P.S. Za tym którzy przeczytają to w całości szacunek:D wiem że za długie, ale cóż napisałem ostatnich 5 lat :D więc musi być długie :D To co chciałem żeby zostało zawarte zostało, to o czym zapomniałem wspomnę później. G woli przypomnienia tylko 100-dnióka była naszą najbardziej udaną imprezą klasową, na której byli prawie wszyscy z małymi wyjątkami :D P.S.2 Powyższy text zawiera ponad 5000 słów :D swoisty rekord :D więcej już tu nie napiszę niż 5000 :D