08.04.2006 :: 16:41
Słońce ładnie świeci, a ja postanowiłem napisać notkę. Wpierw małe sporostowanie. Muszę powiedzieć, że napiałem jedną ale coś się stało więc muszę od nowa pisać!! 0\\ 1. Postaram się pisać krutsze notki choć raczej w to wątpie 2. Obrezek zmieniłem ale mi się nie podobał więc wraca różą, która mi się podoba 3. Damian w poprzedniej notce jest postacią fikcyją i nie ma nic wspólnego z na wsólnej i został użyty na potrzeby autora, wszystkie możliwe podobieństwa z osobą prawdziwą są zbieżne i nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości ;p Więc wczoraj byłem bardzo zajęty a IT zostało zamknięte o 18 wieć nie miałem czasu żeby przyjść. Dnia wczorajszego wstałem ok 9 później prysznic, sniadanie, pobudka Any i misja na zakupy do Sainsburego gdyż brakowało nam składników na lunch z Cinta, moją hiszpańską siostrą. Ponieważ nie widzieliśmy się już od dłuższego czasu postanowiliśmy się spotkać i zrobić wspólny lunch. o 12 wybraliśmy się do Saintsburego, jednakże zachaczyliśmy rózwież o Tesco, gdyż mają tam lepsze rolsy zwane również bułkami 10 minut do 13 byliśmy w mieszkaniu. Kilka minut a raczej bardzo punktualnie o 13 pojawiła się Cinta z oliwkami, szparagami, seram jakimś żółtym dojrzałym i gorzką czekoladą. Ogólnie to nie mówiliśmy co będziemy robić więc sama nie wiedziała A postanowiliśmy zrobić zapiekanki, które były pyszne, smaczne, po prostu genialne, wspaniałe i briliant W tym miejscu dziękuję mamie za przepis Nietety ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu przedwczoraj wrócił majk, pedał oraz jego Polski chłopak (nie ja, żeby ktoś tego opatrzenie nie zrozumiał bo nie lubię chłopców ;c) jak ma na imię nie wiem ? ogólnie to jakiś obojniak, ale o tym to innym razem. Sądziłem że mogą nam poprzeszkadzać w kuchni, gdyby chcięli sobie coś upier*&$!ić na ciepło, ale na szczęście bardzo się nie wtrącali i nam nie przeszkadzali. Kilka razy się przewinęli przez kuchnie, ale jakoś nie przeszkadzali. W kuchni było of coz czysto, ale tylko dlatego że nie było ich przez kilka dni bo chyba byli na gey tripie jakimś; nie wnikam. Ogólnie to są z nich straszne brudasy i niechluje, robią bałagan i nie sprzątają po sobie widocznie nie wychowali ich odpowiednio więc dobrze że nabałaganili przez te kilka godzin od powrotu, gdyż ani myślałbym sprzątać po nich. Z Cintą siedziliśmy, konwersowaliśmy, śmialiśmy się i ogólnie do 5.30 po czym musiała nas opuścić gdyż musiała zrobić pranie i późnej miała jakiś miting. Odprowadziłem ją do wielkich frontowych niebieskich drzwi. Po czym wróciłem do kuchni poskładać wyschnięte naczynia do szafki gdy tu nagle wpada.. Pedał i KRZYCZY: do majka i swojego chłopaka że PRZYJECHAŁY 3 JEDNOSTKI STRAŻY POŻARNEJ!!! Ja najpierw zrozumiałem że bije się 3 włochów, ale to nie moja wina tylko jego zjebanego akcentu indiańskiego! Poszłem do swojego pokoju żeby zobaczyć co się dzieję i zobaczyłem tuzin strażaków, wyżej wspomniane 3 jednostki straży pożarnej oraz ludzi schodzących po drabinie która była przystawiona do okna na 2 piętrze. G woli przypomininia ten akademik o nazwie Fowler był pechowy już w zeszłym semetrze, gdy to ktoś robił frytki i zapomniał przypilnować (!) co zaowocowało wezwaniem straży oraz wymianć kuchenki. Cóż tacy są ci studenci. Na marginesie nie chciałbym dostać rachunku za tą akcję Przyjechały jeszcze 2 ambulanse oraz policja. Zrobiłem zdjęcia swoim arcy profesionalnym genialnym ładnym i błyszczącym telefonem z kalpką jednak ich nie opublikuje teraz gdyż a. nie mam kabla, b. nie zaistalowałbym oprogramowania na kompach w IT z powodu blokady plików .exe Jednakże, pomyślę o tym w późniejszym czasie jak coś wymyślę. Żeby zrzucić kilogramy udaliśmy się z Aną w przechadzkę : DDD (miażdżący text), ogólnie to postanowiliśmy się przejść przed i po drodzę spotkaliśmy Suzan (Węgry) i chwilę sobie poplotkowaliśmy Po czym dotrliśmy do parku i widziałem łabędźie, kaczki i inne ptactwo wszelakiego gatunku Po czym dotarliśmy do kościoła na Castle Street, ponieważ odprawiana była droga krzyżowa. Na przeciw kościła jest salon z Jaguarami i innymi drapieżnikami ;p i co się okazało ktoś kupił czrwoną z siedzeniami w białej skórze, prawie nowa Corvette za <£50 000 hmm, pewnie ksiądz po mszy albo ktoś kto miał drobnę i chcił sobie zrobić prezent na 1 czerwca Kościół na Castle jest ładny, mały i kameralny. Można spotkać tam Polaków ale nie jest ich za dużo. Księża są weseli, ale co wg mnie robi różnicę w porównaniu z Polską to chyba to że oni od razu przechodzą do rzeczy bez owijania w bawełnę, jednakże to moja subiektywna ocena i może nie dokońca obiektywna, ponieważ nie jestem świeżo po mszy, więc mogę być w błędzie. Wczoraj jak byłem na owej drodze krzyżowej to była nawet organistka :O co nie zdarza się często. Muzyka była smutna ale i wesoła zarazem, więc sobie trochę pofilozofuję chyba. Boże Narodzenie jest rodzinne i wesołe, whereas, Wielkanoc jest bardziej duchowym świętem i odbieranym bardziej indywidualnie, i to chyba do mnie wczoraj bardziej dotarło niż zwykle. Każdy przeżywa je na swój sposób i na pewno Wielkanoc to nie tylko poświęcenie koszyczka i codzienne uczęszczanie na mszy, co już i tak dawno wiedziałem. Jest czymś więcej ale to każdy sam musi zrozumieć. Wyciszyłem się przemyślałem pewne rzczy i oczyściłem się z negatywnych emocji. Co dało mi trochę spokoju no i to chyba na tyle filozofania. Wróciłem zjadłem kolacje, poczytałem książkę - nie akademicką, poćwiczyłem, znów poczytałem i poszłem spać. Przed chwilą sprawdziłem maile, napisałem nawet 2 :O, zobaczyłem newsy, opócz Sportu na ocenie który zaraz sprawdzę, i chyba pójdę coś zjeść. Aha i w między czasie mnie blog wykiwał i musiałem piać jeszcze raz o\\ ku uciesze niektórych, post teraz jest krótszy